To nie był zły rok dla produkcji roślinnej

Początek roku to dobry moment, by na chwilę się zatrzymać i podsumować ten, który właśnie się zakończył. Rok 2020 był pełen sprzeczności, przeciwności, to rok wielu rozczarowań i niespodzianek. Jednak zderzając realia, produkcja roślinna w wielu aspektach się obroniła.

Miniony rok był wyjątkowy pod wieloma względami. Zaskoczeniem okazała się nietypowa ciepła zima, która zdezorientowała w działaniach niejednego producenta rolnego. Mniej więcej wraz z wiosennym ruszeniem wegetacji dotknął nas jednak problem zdecydowanie większego kalibru, a mianowicie restrykcje i obostrzenia związane z pandemią Covid-19. Wszyscy zastanawialiśmy się, jakie zagrożenia dla sektora rolniczego może przynieść ta nowa sytuacja: czy wpłynie na dostępność środków produkcji, czy nie zostanie zaburzone bezpieczeństwo żywnościowe itd. Było wiele niepewności i wiele obaw. Przyszedł też lockdown, który rozłożył na łopatki ni jedną branżę na rynku. Tymczasem rolnik, jako jeden z niewielu zawodów, mógł swobodnie pracować i doglądać swoich upraw.

W kolejnych miesiącach producentów rolnych spotykało wiele przeciwności, ale też i niespodzianek. Mieliśmy do czynienia z wczesnowiosenną suszą, później z wyjątkowo chłodną wiosną, był okres długotrwałych opadów, czasem o charakterze nawalnym, a na końcu szarpane żniwa. Jednak przy takim rollercoasterze pogodowym, plony z upraw prowadzonych poprawnie pod względem agrotechnicznym zarówno rzepaku, zbóż czy kukurydzy były dobre lub bardzo dobre.

Rozczarowaniem stały się natomiast często okopowe, w tym wyjątkowo niski cukier w buraku cukrowym, czy problem ze sprzedażą i ceną ziemniaka jadalnego.

Autor: Anna Kobus

Źródło

2021-01-13T10:58:13+01:0017.02.2021|
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie oraz akceptujesz postanowienia polityki prywatności Zgoda