Polska wysycha. Jak doprowadziliśmy do suszy, której teraz się obawiamy

Nie chcemy wydawać majątku na jedzenie, chcemy, żeby z kranów leciała woda i żeby nikt nie racjonował nam dostaw energii. Ale właśnie to nam grozi wraz z nadejściem suszy.

Przemysław Nawrocki, specjalista od ochrony wód i gatunków w WWF Polska: Przez setki lat zimy w Polsce były śnieżne, a wiosną śnieg topniał powoli – najszybciej na polach, wolniej w lasach. Typowym elementem krajobrazu były wiosenne rozlewiska w dolinach rzek. Teraz to zjawisko zniknęło. Nie ma śniegu, a co za tym idzie – nie ma powolnego topnienia. Straciliśmy więc ważny dla zasobów wody w Polsce moment zasilania wód gruntowych. To konsekwencja zmian klimatu, czyli naszego beztroskiego spalania paliw kopalnych, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Tak jak przewidzieli klimatolodzy, idziemy w kierunku cieplejszego i bardziej suchego klimatu. Wraz ze zmianami klimatu pojawiły się nowe zjawiska, jak nawalne deszcze w letnim okresie. Susza oznacza droższą żywność, konieczność zapewnienia wsparcia finansowego dla rolników, zamknięte przez zakwity sinic kąpieliska. Ale jest kolejna rzecz, za sprawą której susza wpłynie na nasze życie: to problemy z dostarczaniem energii. Mamy bardzo anachroniczny system jej produkcji, oparty na elektrowniach węglowych.

Szczegóły

2020-04-17T14:17:49+02:0018.05.2020|
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie oraz akceptujesz postanowienia polityki prywatności Zgoda