Sezon 2020/2021 będzie trudny dla rynku ziemniaków, zapowiadają eksperci organizacji NEPE (Organizacja Producentów Ziemniaków Europy Północno-Zachodniej).
W ciągu ostatnich kilku lat powierzchnia uprawy ziemniaków jadalnych w 5 wiodących krajach – członkach NEPG (Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Holandia, Belgia)wzrosła o 6,5 procent. A jeśli w tym roku ponownie wzrośnie, to w połączeniu ze średnią wydajnością saldo między popytem a podażą może prowadzić do presji cenowej dla producentów. W przypadku Wielkiej Brytanii, również nie można jeszcze przyjąć tego założenia (brak na razie danych).
Następny sezon będzie trudny
Na następny sezon podpisywane są umowy z przemysłem przetwórczym, czasem z pewną niechęcią ze strony producentów. Ceny „z pola” w tych umowach na kontynencie pozostały takie same lub są nieco niższe niż w poprzednim sezonie, a dla ziemniaków dłuższego przechowywania wzrosły. Pytanie dotyczy tego, w jaki sposób nowe ograniczenia wpłyną na koszty producentów z dodatkowymi nakładami na przechowywanie i inne nowe ograniczenia, takie jak zakaz stosowania preparatu Diquat.
Ponieważ CIPC do zwalczania kiełków nie będzie dozwolony w następnym sezonie, będzie to bardzo trudny rok, zarówno pod względem technicznym, jak i finansowym, dla producentów, którzy przechowują ziemniaki dłużej. Oczekuje się, że może być umiarkowanie wyższa podaż ziemniaków sprzedawanych jesienią prosto z pola, ponieważ wielu producentów nie jest świadomych alternatyw dla CIPC. Ryzyko utraty ilości i/lub jakości ziemniaków jest szczególnie wysokie.
Mimo że rośnie popyt głównie z przetwórstwa na kontynencie, NEPG wskazuje, że obszar upraw urósł bardziej i przy przeciętnych warunkach wzrostu i zbiorów może wystąpić nadwyżka podaży surowca, zwłaszcza oferowanego „z pola” i tego z krótkim okresem przechowywania.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie oraz akceptujesz postanowienia polityki prywatności
Zgoda
