Gleba jak gąbka?

Musimy podjąć świadome działania regeneracji gleby, jeśli chcemy zatrzymać i odwrócić zachodzące w niej negatywne zmiany. Optymistyczne jest to, że pierwsze pozytywne skutki naszych działań będą widoczne wkrótce po ich wdrożeniu.

Woda jest jednym z głównych czynników plonotwórczych. W Polsce nawet w latach o przeciętnej ilości opadów ich suma niestety często jest niewystarczająca dla roślin uprawnych. Szczególnie dokuczliwe dla roślin są lata suche przy jednoczesnym niekorzystnym rozkładzie opadów. Wówczas najczęściej plony są dalekie od oczekiwanych, szczególnie tam, gdzie gleba jest intensywnie eksploatowana bez należytej o nią dbałości. Poprzez swoje działania w uprawie możemy bardziej lub mniej korzystnie wpływać na glebę.

Najlepszy układ gleby to taki, gdy połowę składu stanowią części stałe (w tym ok. 5 proc. próchnicy! Tymczasem średnia jej zawartość w glebach polskich to ok. 2 proc.), drugą połowę – przestrzenie wypełnione wodą oraz powietrzem. Do ograniczania przestworów wody i powietrza dochodzi, gdy gleba zagęszcza się na skutek różnych zabiegów uprawowych. Skłonność do nadmiernego zagęszczenia występuje tym silniej, im bardziej gleba była wcześniej doprowadzona do gorszej kondycji. W takich warunkach słabiej rozwijają się korzenie roślin, radzą sobie te, które trafią na pęknięcia lub makropory pochodzenia biologicznego – tu dostają się powietrze i woda. Jeśli pojawi się susza, to w zagęszczonej glebie szybko kończą się zapasy wody dostępnej dla roślin. Jedną z przyczyn nadmiernego zagęszczenia gleby jest jej uprawa w warunkach zbytniego uwilgotnienia. Łatwo wówczas o zniszczenie jej struktury, zwłaszcza przy niewielkiej zawartości próchnicy.

Dbałość o glebę – główny „warsztat” w produkcji roślinnej – powinniśmy uznawać za priorytet. Czas, by zacząć działać na rzecz poprawy żyzności gleby. Wszystkie nawozy organiczne wprowadzane do gleby podnoszą poziom materii organicznej, przyczyniając się do wzrostu zawartości próchnicy glebowej. Dobrym sposobem jest pozostawienie na polu słomy po żniwach. Jeśli jest przyorywana, to nie ulegnie rozpadowi do kolejnego sezonu, gdy została wprowadzona za głęboko i w zakwaszoną glebę. Tu należy podkreślić rolę równomiernego pocięcia słomy, jej rozrzucenia, wspomnianej uprawy pożniwnej i przede wszystkim zastosowania nawozów wapniowych. Natomiast słoma przy uprawie w mulcz stanowić będzie zabezpieczenie przed nadmiernym parowaniem wody z gleby i zabezpieczać przed stratami (spływem) wody przy intensywnych opadach deszczu. Pozostaje wówczas na polu, tworząc ściółkę okrywającą glebę.

Niedoceniona jest rola płodozmianu. Ograniczony zubaża glebę.

Do roślin, których uprawa wzbogaca glebę w materię organiczną, należą trawy, strączkowe i motylkowe. Dlatego udział w płodozmianie roślin motylkowych i strączkowych powinien wynosić co najmniej 15 proc., koniczyny z trawami 20 proc. (cenne są także mieszanki – im więcej gatunków, tym większa bioróżnorodność). Rośliny takie, jak: ziemniak, burak, rzepak, zboża, kukurydza, warzywa, mają ujemny współczynnik – powodują, że materia organiczna gleby zmniejsza się. Podczas uprawy roślin okopowych mineralizacji ulega 1,3-1,5 t/ha materii organicznej gleby. Chcąc wyrównać straty, powinien być stosowany nawóz naturalny, np. obornik w dawce 15-16 t/ha.

Autor: Katarzyna Szulc

źródło

2020-11-17T10:20:25+01:0004.12.2020|
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie oraz akceptujesz postanowienia polityki prywatności Zgoda